Jeśli masz mózg wielkości tic-taca i lubisz głupio chichotać, pooglądaj sobie, bo mógłbyś robić coś gorszego.

     AND NOW...
     ZLOT MIŁOŚNIKÓW
     MONTY PYTHONA
PIERWSZY NIEOFICJALNY OGÓLNOPOLSKI OGÓLNODOSTĘPNY ZLOT MIŁOŚNIKÓW MONTY PYTHONA
11 - 14 lipca 2002 roku Gliśno Wielkie "Przystanek Alaska"
Wejdź na Modrzew

ZLOTOWE MENU

Relacja by Irek
Relacja by Dawid
Fotogaleria
Lista zlotowa



RELACJA ZE ZLOTU CZYLI PAMIĘTNIK SPISANY NIE NA KOLANIE

Dzień Pierwszy 10.07.2002 - Przybycie
   Wyruszam w nieznane, do miejsca, w którym jeszcze nie byłem. Mój cel to Gliśno Wielkie, mała miejscowość na Kaszubach, oczywiście w Polsce. Konkretnie zmierzam na "Przystanek Alaska", gdzie po raz pierwszy w historii Polski, tej obecnej i tej przeszłej, ma odbyć się zlot fanów Monty Pythona. Po czternastogodzinnej podróży, moim oczom ukazują się pola, las, jezioro. Takie miejsca nazywa się najcudowniejszymi miejscami na świecie.

Dzień Drugi 11.07.2002 - Niepewność i oczekiwanie.
   Pora zająć się organizacją. Piękna Jola, uzdolniona plastycznie, dziewczyna z "Adapciaka", zabiera się do pracy. Dzięki niej powstanie szyld zlotu: barwny, czytelny i niepowtarzalny. Oprócz ozdobnej, będzie pełnił również rolę tablicy informacyjnej. Tymczasem na ścianie Baru u Hollinga zorganizowano "Tymczasową Tablicę Ogłoszeń". Nieopodal baru zainstalowała się "Pythonowa Izba Przyjęć", w której zasiadłem, w towarzystwie Pawła, Stasia i Krzysia czyli Tohvera. Powolutku, niepewnie, aczkolwiek z tęgą miną zaczynają przybywać PythoNOWI GOŚCIE. Czas wolny od przyjęć pożytkujemy na intelektualną grę - bierki. Licznik odwiedzić "Przystanku Alaska" powoli rośnie. Kilka osób musiało zrezygnować, inne przybywają, choć ich zgłoszenie nie dotarło na czas. Rozdajemy program zlotu. Porządna impreza musi mieć program. Nie szkodzi, że nie będziemy go przestrzegać.    Dzień dobiega końca. Jest nas ponad pięćdziesiąt duszyczek. Choć się wcześniej nie znaliśmy, łączny nas jedno - bezkrytyczna i szalona miłość do Monty Pythona.    Wieczorem wspólnie oglądamy, chyba najpopularniejszą produkcję Pythonów - "Żywot Briana".

Dzień Trzeci i Czwarty 12-13.07.2002
Dwa w jednym czyli rozkręcamy się!

   Gospodarze "Przystanku Alaska" dbają o to, aby wszyscy goście czuli się jak najlepiej. Daje się to odczuć.
   "Honorowy Start do Maratonu z Monty Pythonem" odbywa się bez zakłóceń. Potem idziemy na całego. Start ostry i do przodu.
Czas na konkurs.
Na pierwszy ogień idzie "Największe Przegięcie Pały w Historii Świata". Zasady są proste - należy wysilić mózgownicę i wskazać wydarzenie, przedmiot, osobę lub miejsce, które urąga wszelkim prawom sensu a jest królem nonsensu. Jury w odpowiednim składzie czuwa nad prawidłowym przebiegiem turnieju, który idzie własną ścieżką - krętą i wieloznaczną. A oto nominacje do tytułu "Największego Przegięcia Pały w Historii Świata".

W kategorii "Muzyka"
- Britney Spears
- Piosenkarz mówiący "UJ"
- Sygnały alarmowe w PRL
- "Ich troje"
- Bicie ucznia fletem prostym przez nauczycielkę muzyki

W kategorii "Osoby i osobistości"
- Poseł Lepper - atakująca samoobrona
- Poseł Maćkowiak - miłośnik ptaków
- Ojciec-dyrektor Rydzyk - wiadomo
- Św. Wojciech - najdroższy męczęnnik
- Arcybiskup Paetz - największy integrator kleryków

W kategorii "Geografia"
- Miejscowość Dyszobaby
- Indianie w Ameryce (zamiast w Indiach)
- Eskimosi, którzy są Duńczykami
- Kilimandżaro i Zielona Góra - trzy w jednym
- Dlaczego globusy nie są kwadratowe?
- Burkina Faso i Wagadugu

W kategorii "Sport i turystyka"
- Bitwa pod Grunwaldem
- Wyprawy krzyżowe
- Rosjanin z Syberii podróżujący w trampkach

W kategorii "Radio i telewizja"
- Ojciec-dyrektor Rydzyk - też wiadomo
- Przemówienie Jaruzelskiego 13 grudnia 1981 r.
- Reklama ze świstakiem i reklamy w ogóle

W kategorii "Prasa"
- "Secret Service"
- "Poradnik Działkowca"
- Brak papieru toaletowego w dniu 11-07-2002r. w męskiej toalecie

W kategorii "Zazdrość i medycyna"
- Narodziny brata Kasi
- Serial "Moda na sukces"

W kategorii "Biologia i nauki pokrewne"
- Dziobak
- Półtora miliarda Chińczyków
- Chińczycy w ogóle
- Chińczycy i ich pałeczki
- Zespół napięcia przedmiesiączkowego u kobiet
- Zespół napięcia przedmiesiączkowego u mężczyzn
- Zespół napięcia przedmiesiączkowego w ogóle

W kategorii "Kraje i obyczaje"
- Australijczycy, którzy piją piwo trzymając kufel do góry dnem
- Eskimosi, którzy są Duńczykami
- Sądownictwo w Polsce
- Wojsko i szkoły
- Chińczycy i ich pałeczki
- "Ich troje"

W kategorii "Obronność i edukacja"
- Wojsko i Szkoły
- Bicie ucznia fletem prostym przez nauczycielkę muzyki
- Poseł Lepper - wiadomo
- Windows 95
- Arcybiskup Paetz
- Ojciec-dyrektor Rydzyk

W kategorii "Nie pięć, nie cztery, dwa a nawet jeden tylko trzy"
- "Ich troje"
- Kilimandżaro i Zielona Góra
- Trzyczęściowy komplet plażowy (okulary, ręcznik i klapki)

W kategorii "Pitaval"
- Kradzież żebra Adama
- Bitwa pod Grunwaldem
- Wyprawy krzyżowe
- Bicie ucznia fletem przez nauczycielkę muzyki
- Zabójstwo św. Wojciecha

W kategorii "Wybacz mi"
- Bitwa pod Grunwaldem
- Windows 95
- Zespól napięcia przedmiesiączkowego w ogóle
- Brak papieru toaletowego w dniu 11-07-2002r. męskiej toalecie
- Dziobak

W kategorii "Przemysł browarniczy"
- fakt, że żaden z władców Polski, przed Kazimierzem Wielkim,
   nie zamienił browarów drewnianych na murowane
- Australijczycy, którzy piją piwo trzymając kufel do góry dnem
- Deklaracja Marcina "Żadnego piwa do niedzieli"

Były też inne, głupie propozycje.
Po burzliwej, aczkolwiek inteligentnej dyskusji, jury przystępuje do jeszcze bardziej wytężonej pracy. Po sporządzeniu kulek, umieszcza je w maszynie losującej, która przy wydatnej pomocy sierotek wyłania zwycięzców.
Pierwsze miejsce zajmuje kolega GRZESIEK i jego AUSTRALIJCZYCY PIJĄCY PIWO Z KUFLI TRZYMANYCH DO GÓRY DNEM.
Drugim miejscem zadowala się koleżanka DANIELA i jej DZIOBAK.
Na trzecim miejscu plasuje się koleżanka OLGA i jej retoryczne pytanie DLACZEGO GLOBUSY NIE SĄ KWADRATOWE?
   Po rozdaniu dyplomów i wykonaniu pamiątkowych fotek wszyscy rozchodzą się do zajęć własnych.
   Jak każda szanująca się impreza tak i nasz Zlot ma oficjalne otwarcie. Wszyscy w skupieniu przyjmują postawę zasadniczą. Z głośników płynie, znana wszystkim, muzyka z czołówki Monty Python Flying Circus. Muzyka nie ustaje. My ruszamy dziwnymi krokami, tworząc procesję, która po okrążeniu baru u Hollinga, powraca doń. Krótki odczyt "Monty żyje" stanowi drobne uzupełnienie uroczystości i przykład grafomańskich zapędów prelegenta.
Na zakończenie oficjalnego otwarcia nieoficjalnego zlotu ogłoszone jest oficjalne zakmnięcie oficjalnego otwarcia nieoficjalnego zlotu.
Po ogłoszeniu oficjalnego zamknięcia oficjalnego otwarcia nieoficjalnego zlotu wszyscy rozchodzą się do zajęć własnych.
   Wieczór z Monty Pythonem spędzamy na śledzeniu losów króla Artura i jego rycerzy z zamku Camelot, które jest miejscem głupim i zabawnym. Potem nocne czuwanie z Latającym Cyrkiem Monty Pythona.
   Drugi konkurs FacePoker '2002, może nie jest taki emocjonujący jak "Przegięcie Pały", jednak cechuje się duchem sportowej rywalizacji.
Zasady konkursu - proste i nieskomplikowane.
Startujące w parach osoby mają się jak najszybciej rozśmieszyć, używając wszelkich werbalnych i mimicznych sposobów. Poza konkursem startują "Martwa Papuga" i "Biedron", jednak z uwagi na niedozwolony doping zostają usunięte.
Po zaciętej walce na miano największych ponuraków kandydują Olga i Kasia. Są nie do przejścia. Bezkonkurencyjne mistrzyni pokerowej twarzy. Zwycięzcę musimy wyłonić w drodze losowania. Jury, które jest w jak najbardziej odpowiednim składzie, pracuje w pocie czoła. Rusza maszyna losująca.
Chwila napięcia i mamy naszą mistrzynię - OLGĘ.
Prawie mistrzynią została KASIA a prawie, prawie mistrzynią AGNIESZKA.
Czy dziwi Was, że wygrały kobiety?
Po zakończeniu konkursu wszyscy rozchodzą się do zajęć własnych.
   Szyld wisi dumnie na ścianie Baru u Hollinga, mieniąc się kolorami. Pod nim ustawiamy się do pamiątkowej fotografii.
   Wieczór to ukoronowanie twórczości Pythonów. Zgłębiamy z nimi sens życia - naszego, Waszego i ich, moje, Twoje, jej i jego.
Po uczcie duchowej pora na inną. Kiełbaska przy ognisku nie jest czymś oryginalnym, ale magia płomieni przyciąga.

Dzień Piąty 14.07.2002 - Atak.
   Kończymy maraton Latającego Cyrku Monty Pythona. Czujemy niedosyt. Monty Pythona nigdy za wiele. Kolega WITOLD otrzymuje pamiątkowy dyplom za osiągnięcie wspaniałego wyniku:
19 godzin 69 minut 0,932 sekundy z Monty Pythonem. Pamiątkowa fotka i... to już koniec.
Tymczasem trwają przygotowania do Ostatecznego Ataku na Zamek Eeeeeee. Pafeł zwany Vonbratem Pawłem, przywdziewa strój drużyny Malbork United z numerem 1410 na plecach. Inni zbierają grzyby. Jest garść malin. Papier toaletowy i woda dopełniają uzbrojenia. Bębniarze Michała, po dwudniowych próbach, ruszają wraz z obsadą zamku, dowodzoną przez nieustraszonego delfina Tahira.
Ruszamy. Grupa polsko-brytyjska, dowodzona z urzędu przeze mnie, wyrusza w kierunku zamku. Nasz przewodnik - Inko - prowadzi nas pewnie przed siebie. Trwają ostatnie przygotowania. Plan ataku krystalizuje się. Po drodze uzbrajamy się w broń biało-brązowo-drewnianą. Oflagowani przybywamy na miejsce. Załoga zamku wita nas obelgami. Grupa szturmowa zajmuje pozycje, ustawiając się w szyku bojowym. Pięcioosobowa lub, jak kto woli, pięciorycerska grupa rusza pod wieżę. Na głowy dzielnych rycerzy sypią się obelgi, grzyby, maliny i mokre kulki. O dialogu przy okrągłym stołku nie ma mowy. Odwrót. Gnając na złamanie karku, na którym czuliśmy oddech broniących, zostaliśmy dopadnięci przez policyjny patrol, który zdecydowanie, aczkolwiek delikatnie, rozłożył nas na murawie.
   Po krótkiej naradzie i minibonusie "Łup w łeb" ponawiamy atak. Nie zważając na mokre kulki i obelgi lecące na nasze głowy, cudem unikając trafienia słomianą krową, zdobywamy zamek. Na wieży powiewa biało-czerwona flaga. Nie będzie Francuz z Krzyżakiem pluł nam w twarz.
Pamiątkowa fotografia i... powrót na "Przystanek Alaska".
   Jak ten czas szybko leci. To już naprawdę koniec. Koniec, ale tylko fizyczny. Duchem pozostaniemy cały czas razem, aż do następnego zlotu.
Do zobaczenia za rok.

Dzięki, dzięki, dzięki !!!
Wszystkim, którzy wzięli udział w zlocie - serdecznie dziękuję.
Dziękuję Tahirowi, który współorganizując zlot, przyczynił się do tego, że odkryliśmy takie magiczne miejsce jak
"Przystanek Alaska".
Dziękuję Joli, która poświęcając swój czas, stworzyła niepowtarzalny szyld zjazdu.
Dziękuję Michałowi i jego bębniarzom za stworzenie niepowtarzalnego klimatu bojowego.
Dziękuję gospodarzom "Przystanku Alaska",
za ich wyrozumiałość i wytrwałość w obcowaniu z pythoniarzami oraz za...
"Przystanek Alaska".

JESZCZE RAZ DZIĘKUJĘ WSZYSTKIM.

BYLIŚCIE WSPANIALI!!!

Ireneusz "Dzyń" Siwek

Komunikat
   W trakcie zlotu na świat przyszły cztery kociątka. Pierwsze dwa zostały nazwane: Monty i Python. Życzmy im długiego kociego życia i udanych polowań na myszy.

Drugi komunikat
Jaskółka afrykańska waży tyle, ile może zjeść jaskółka europejska.

DO ZOBACZENIA KOCHANI PYTHONIARZE!!!

do góry

  © 2002 Ireneusz Siwek

Strona główna Napisz do mnie Księga gości