Kliknij na odpowiednią komórkę, a na pewno gdzieś trafisz!
13 sierpnia 2007 roku
Pierwszy dzień nie różnił się zbytnio od pierwszych dni poprzednich zlotów. Spragnieni kąpieli w otchłani absurdu zjeżdżali się, a właściwie zlatywali się, na Kaszuby. Zlotowicze otrzymali przepiękne koszulki, zmaterializowane dzięki naszemu dobrodziejowi, serwisowi Allegro, który w tym roku raczył być sponsorem naszego przedsięwzięcia.
Ku zaskoczeniu organizatorów nikt nie potrafił jednoznacznie określić się Polly-Teach-nie. Wszystkie partie były akceptowane, dzięki różnorodności programowej i zaletom ogólnym.
Oto partie, na które miano głosować w pierwszych we wszechświecie wyborach uzupełniających do Głównej Alaskańskiej Rady Narodowej (ewentualnych) Kolaborantów.
Violence and Sex.
Self-defence.
Pink Orchid.
Always Look On The Left Side of Death.
Lazy Party of Robbers.
Our Green Clover.
National Bocialist.
Wood Party.
Dumplings With Cottage Cheese.
Na poboczu wielkiej polly-ticki rozgrywały się sceny, jak gdyby żywcem wycięte z seriali społeczno-obyczajowych. Starzy znajomi, ze łzami w oczach witali się, tym samym dając upust swej radości ze spotkania.
Około godziny 20.00 (lub godzinę później) powitano wszystkich zlotowiczów, przy pomocy niewybrednych słów i biało-czerwonego krawata. Potem rozpoczęto pokaz tego, co robiliśmy w 2004 roku. Radości było co nie miara, kiedy dzisiejsi widzowie podziwiali się jako aktorów, którzy z typowym pythoniarskim zacięciem odtwarzają wielkie bitwy historii, inscenizują chęć udania się "...do mnie", zawzięcie walczą w turnieju siatkówki dla niezrównoważonych i tworzą historyczny odcinek specjalny "Sensacji XX wieku", by swe zmagania z absurdem zakończyć marszem do miejsca, gdzie nic się nie dzieje.
Po festiwalu wspomnień przyszedł czas na dokształcenie się w dziedzinie wkurzania ludzi, w której to dziedzinie pythoniarska brać bardzo lubi się dokształcać.
Kiedy na dworze było bardzo ciemno i nawet nocne drapieżniki udały się na spoczynek, rozpoczął się super utajnione nocne czuwanie z Monty Pythonem.
Regulamin wyborów - część pierwsza: bardzo luźny zbiór luźnych przepisów.
Jako, że żyjemy w państwie prawa, wypada nam więc zamieścić pewien zbiór praw (odgórnych/ oddolnych/ egalitarnych/ samozwańczych/ liczących na oprobatę) dotyczący wyborów. Poniższe zasady są co najmniej niepotrzebne. Ale, w związku toczącą się kampanią wyborczą, mogą stać się (nie daj Boże!) ogólnikiem praw dla partii w niej uczestniczących!
W wyborach mogą brać udział:
- wszystkie wombaty powyżej 12 roku życia
- przedstawiciele partii startujących / legalnych
- przedstawiciele partii startujących / nielegalnych
- ktokolwiek z ramienia partii Samozwańczych Przedstawicieli Gracek Ogrodowych
- nikt z przedstawicieli Grona Zupełnie Walniętych Rolników z Południowych Kujaw
- Przedstawiciele mniejszości - o ile udowodnią, że są dostateczną mniejszością, co znajdzie potwierdzenie w ich:
1) Stroju
2) Zachowaniu
3) Grze w golfa
4) Czymkolwiek innym
5) Nie wiadomo czym, o ile olśni obserwujących
Zasady powyższe (w niepotrzebnym sprecyzowaniu) to:
1) system głosowania:
- całkiem bezpośredni
- głupio-tajny
- proporcjo-coś tam
- związany z nadmuchiwaniem baloników oraz wielką ilością bzdetów
- niezwiązany z prawdą
- głośno- destabilizujący
2) Ilu kandydatów, po co aż tylu oraz "Co z tym GARN(e)K-iem?" [Pyta Tomasz Lis]
- liczba kandydatów do GARN(e)K-u z każdej partii jest dowolna
- wybrany może być zaledwie plus minus (około) jeden kandydat z każdej partii; poza tym natomiast (ogółem) sześciu spośród: wszystkich niewidzialnych przyjaciół; ambasadorów południowej Boliwii; afrykańskiej populacji tygrysów; połowy ludności Malediwów; nikt z Południowo-Malezyjskiej Radykalnej Konfederacji Frotek oraz Gumek do Włosów i generalnie wszystkich, ale bez mówiących "Och, jakie piękne stopy!")
- nie wiadomo, co z tym GARN(e)K-iem!
- wybory odbywają się przez napisanie koślawym pismem na byle jakim świstku nazwiska kandydata, na którego się głosuje lub wskazanie kandydata strzałką lub też w jakikolwiek inny sposób, który ogłoszony zostanie 27 sekund przed rozpoczęciem wyborów.